10 rzeczy, których nikt nie powiedział Ci o porodzie

Pamiętam, jak kiedyś zobaczyłam w telewizji wywiad ze znaną aktorką. Była na finiszu pierwszej ciąży i opowiadała o tym jak przeczytała, że w czasie porodu można przeżyć orgazm. Wyraziła nadzieję, że tak będzie w jej przypadku. Ostatecznie miała cesarkę, więc chyba jej się nie udało. Sama rodziłam trzy razy. Szału nie było, ale traumy traumy też nie mam. Mimo, że dużo o tym czytałam, niektóre rzeczy mnie zaskoczyły.

fot. pixabay/freestocks-photos

1. Nie obudziłam się z przeświadczeniem, że to DZIŚ


Nie wiem czemu, ale spodziewałam się, że w moim przypadku będzie jak w książkach, że będę miała skurcze przepowiadające, coraz silniejsze i będę czuła, że poród się zbliża. Za każdym razem byłam zaskoczona. Pierwszym razem kilka godzin przed akcją powiedziałam do Żywiciela: Jedź do domu, dzisiaj nie będę rodziła. Po terminie przyjęli mnie na patologię ciąży, na wieczornym obchodzie, około 20 lekarz powiedział, że to stanowczo jeszcze nie teraz. Trzy godziny później ten sam lekarz kazał mi dzwonić po męża i powiedzieć, żeby się pospieszył, jeśli chce być przy porodzie.

2. Poród a może rozstrój żołądka?


Znów odniosę się do pierwszego porodu. Na oddział przyjęli mnie już po obiedzie. Żywiciel poszedł do pobliskiej knajpy kupić mi pierogi. Kiedy światła na oddziale zgasły, zaczęłam biegać do łazienki. Pielęgniarka po czwartej wizycie wezwała lekarza, bo biegałam co 5 minut z zegarkiem w ręku. Nawet kiedy ogłosił, że to już i mam dzwonić, tłumaczyłam mu, że to pomyłka, bo ja się tylko zatrułam pierogami. Nic mnie nie bolało.

3. Będzie śmiesznie


Przynajmniej na początku. Wejdziesz do sali porodowej, podłączą Ci KTG, coś tam będzie Cię szturchać, ale bez dramatu. Żeby przygotować się na to co potem organizm rzuci w Ciebie takim koktajlem z hormonów, że będziesz czuć podekscytowanie, radość i dostaniesz głupawki. Położne mówią, że większość rodzących na początku dużo żartuje i się śmieje. Spoko, potem pewnie Ci minie.

4. Potem już mniej


Istniej mit "kryzysu siódmego centymetra". Podobno większość kobiet traci wtedy wiarę we własne siły, mówią, że się rozmyśliły, że już nie chcą. Masz prawo być zmęczona, nie mieć siły. Mi bardzo w tym momencie pomógł prysznic i motywujące słowa mojego męża, spodziewałam się, że będzie mnie drażnił, bo przecież on nie wie, jak to jest. Ale tak nie było, widziałam, jak się martwi i szłam na przód wiedząc, że nie tylko dla siebie walczę.

5. Bardzo wszystkich przeprosisz


Położną za to, że nie przesz jak trzeba, wszystkich za swoją fizjologię, męża, że podniosłaś głos. To chyba też taka powszechna faza, bo kilka moich koleżanek też ją miało. Czasem młode mamy zanim zaczną przepraszać, potrafią nieźle napsocić. Wydrą się na lekarza, męża wykopią za drzwi, potem będą wrzeszczeć, że poszedł... Wybaczą Wam. To normalne. Pamiętam, jak przy pierwszym porodzie powiedziałam Michałowi, żeby się przespał, bo to potrwa (nadal uważałam, że to pomyłka, że jeszcze nie rodzę), ale jak tylko usiadł i zamknął oczy, zaczęłam na niego wrzeszczeć, żeby wstał i podał mi wodę. Nie wiem nawet, czy to jeszcze pamięta.

6. Będziesz mieć mdłości


Żadna moja ciąża nie zaczęła się mdłościami, za to wszystkie tak się skończyły. Nie wiem czy to hormony (podobno tak) czy wysiłek (jak próbuję biegać też mam mdłości) ale za każdym razem dostawałam jakieś urocze naczynie, z którego docelowo nie korzystałam, ale istniało realne ryzyko.

7. Dreszcze


Dziewczyny czasem piszą na forach, że było im strasznie zimno po urodzeniu dziecka. Mnie telepało, jak ćpuna na głodzie w ostatniej fazie porodu. Nie było mi zimno, miałam dreszcze.

8.  Przypomni Ci się pierwszy trening z Chodakowską


W internecie najwięcej pytań w tym temacie dotyczy bólu. Dwa razy rodziłam bez znieczulenia (pierwszy i trzeci) raz ze znieczuleniem. Podobno m.in. dlatego, że dostałam znieczulenie Tedy rodził się najdłużej. Myślę, że było wiele przyczyn. Prawda jest taka, że na końcówce znieczulenie nie działa. Jeśli kiedyś po całej zimie spędzonej na kanapie próbowałaś "wrócić do formy" zarzucając sobie na YouTube Killer Chodakowskiej i padłaś w połowie, bo płonęły Ci uda, to dokładnie o takim bólu mówimy. To jest ten rodzaj. Intensywność zależy od indywidualnych predyspozycji. Ale typ ten sam, tylko w innym miejscu. Do zniesienia.

9. Dziwne rozmowy


Po urodzeniu dziecka rodzi się łożysko, to pikuś, nie boli, jest trochę dziwne. Ale tu zaczynają się dialogi, na które nie byłam gotowa.
- Zobacz, jakie ładne łożysko.
- A to co? Zwapnienie?
- Tak, ale malutkie, to dlatego, że po terminie.
Odbywa się to na wysokości Twojego krocza. Praktykantka przy porodzie, normalka, jakoś muszą się uczyć. Jeśli trzeba szyć, dowiesz się też, jak młoda sobie z tym radzi, bo starsza stażem koleżanka będzie ją pouczać. Przed szyciem szczęśliwie znieczulają miejscowo ;)

10. Będziesz w szoku


Kiedy będziesz tulić tego małego upacianego, ciepłego i przesadnie namoczonego człowieka zdziwisz się, że to już, że to koniec, przeżyłaś i masz siłę się śmiać, a dzieciak, choć nie wygląda, jak z reklamy pieluch jest piękny. Realistki dostrzegą, że może nie jest to piękno oczywiste dla każdego, ale jednak warto było.

6 komentarzy:

  1. W moim przypadku przy obu porodach wiedziałam, że zbliża się TEN dzień. Skurcze przepowiadające miałam na 3 dni przed porodem. I w obu przypadkach wiedziałam że "dziś napewno urodzę". Reszta zgadzała się i u mnie, zwłaszcza z tym humorkiem :) tylko na nikogo nie wrzeszczałam ani nie byłam nie miła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam cesarkę, więc wiele punktów, które opisałaś są mi obce. Ale fakt - nerwy na faceta, że nie wie o co ci chodzi to chyba każda z nas przechodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 miesiące temu urodziłam drugiego synka. Przy pierwszym porodzie wymiotowałam i miałam drgawki. Bólu silnego nie odczuwałam. Za to teraz...Tego wieczoru coś przeczuwałam.Przed pójściem spać miałam lekkie skurcze jak podczas miesiączki.Potem odeszły wody i się zaczęło.Bol był okropny.Na szczęście tym razem rodziłam z mężem i miałam przy sobie cudowna położna. Były rozmowy i żarty w przerwach na skurcze i to mi pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mocne przeżycia, wiele indywidualnych wersji, wszystko zapada w pamięci i wszystko przebija ogromna radość nowego życia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo zależy od tego na jakich ludzi trafimy po tej drugiej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile kobiet, tyle porodów, doświadczeń, wspomnień. Dobrze że nie spodziewałam się że za godzinę będę miała cc z powodu krwawienia. Nie wiem co to ból, co to znaczy przeć. Najważniejszy jest finał :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger