Mały świat. Jak NIE rozmawiać z Aspikiem

Rozmowy, które odbywają się w naszym domu wielu mogłyby przyprawić o mdłości. Moje dzieci, a zwłaszcza Zet chcą wszystko wiedzieć dokładnie. Szczęśliwie żyjemy w czasach łatwej dostępności informacji, bo czasem byłabym biedna. Ale jak do niego mówić, żeby doleciało?



- Zet, litości, ile można jeść zupę? - zirytowałam się widząc 3/4  porcji stojące przed pierworodnym po godzinie siedzenia przy stole. - Masz minutę, żeby to skończyć!
- Mamo, ale to niemożliwe. NIE-MOŻ-LI-WE! - powiedział patrząc na mnie oczami, które kojarzą się z sarną w światłach samochodu.

Oczywiście miał rację. Wolno, to wolno, ale jadł od prawie 60 min, pokonał w tym czasie 25% zawartości talerza, jakim sposobem więc miałby pozostałe 75% wciągnąć w minutę? Nierealne.Śmiejesz się pod nosem, wiadomo przecież, że ja też to wiem, więc "minuta" to skrót myślowy, znaczy tyle co "pospiesz się". To dla Ciebie. A dla Aspika?

Ciągle się na tym łapię. Niby bawią mnie aspowe żarty, których wielu neurotypowcyh nie łapie, ale w tych powiedzonkach, uproszczeniach, skrótach myślowych, ciągle wbijam własne dziecko na miny...

Ptaszek Staszek

- Zygmunt, przestań się turlać po tym śniegu - powiedziałam do niespełna trzyletniego Zeta, w czasie spaceru z sankami - jesteś cały mokry, jak się nie uspokoisz, to zaraz pójdziemy do domu!
Nie przestał. Poszliśmy. W domu przebrałam go w suche ubrania i poiłam ciepłą herbatą. - Widzisz? Jakbyś się posłuchał, dalej jeździłbyś na sankach.
- Ale ja nie chciałem. Chciałem do domu! - odparł.
- To dlaczego mi nie powiedziałeś? - pytałam zdziwiona.
- Bo powiedziałaś, że jak będę się turlał to pójdziemy, to się turlałem.

Proste? Powiedziane - zrobione, więc o co to halo? Kiedy mówisz "rzuć na to okiem", "machnij to zadanie"czy "wciągnij kotleta" wcale nie chodzi Ci o wydłubywanie gałek ocznych, wachlowanie książką ani o spożywanie schabowego przez słomkę. Ale Aspik tak to może widzieć, więc nie dziw się, że parsknie Ci śmiechem w twarz. Dla niego właśnie zaliczyłeś stand up życia. Zawsze wydawało mi się, że wyrażam swoje myśli precyzyjnie, jednak tu sprawa nie jest aż taka prosta, a może właśnie jest?

zakazanyhumor.pl

Tak sobie myślę, że najprostszą radą i najlepszą za razem byłoby "mów dokładnie to, co masz na myśli." Ale przecież wszyscy lubimy poezję ;) Lubimy przenośnie i uproszczenia, bo one są takie ładne... Tylko nie dziw się potem, że ktoś postępuje dosłownie tak, jak poprosiłeś. Czasem, żeby uświadomić sobie błąd wystarczy klepnąć bez zastanowienia "Zygi, rzuć mi nóż". Porządny plaster i jak będziesz potrzebować siekierę powiesz "podaj".

Oczywiście to nie jest tak, że żaden Aspik na świecie nie rozumie żadnej przenośni. Oni się tego uczą. Problem polega na tym, że Ty nie musisz. Dzięki teorii umysłu umiesz się domyślić, co rozmówca ma na myśli. Neurotypowi tak mają, punkt dla nas. Ale Aspik nie będzie zgadywał, o co Ci chodzi. To nie jest wynik jego złośliwości, jego pierwsze skojarzenie jest dosłowne. Po prostu.

Nie mów na około, nie upiększaj, zwłaszcza jeśli rozmowie towarzyszą emocje. Mów dokładnie to, czego oczekujesz. DOKŁADNIE. Zanim otworzysz usta, powtórz swoją kwestię w głowie. I nabierz trochę dystansu, to pomaga ;)
A.S. Bytom 

19 komentarzy:

  1. Do dzieci trzeba mówić precyzyjnie :) Boleśnie się o tym niedawno przekonałam :) Zresztą do mężczyzn też :) Mówiąc od męża: kup cebulę ( w domyśle 1kg), poszedł do sklepu i kupił jedną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja córka również potrzebuje szczegółowego wyjaśnienia bez skrótów myślowych, Aleksandra Załęska ma raację- dzieci i faceci to to samo;)
    Pozdrawiam AkiAkkermann

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie zawsze zaskakuje Teodor, który łapie wszystko w lot, sam używa dużo takich umajaczy i świetnie sobie z nimi radzi. Z Serem bywa różnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tą komunikacją różnie bywa, czasem tez dorośli potrzebują precyzyjnych wyjaśnień, o co nam chodzi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieci czasem rozumieją opacznie np. moje boją się jak mówię im, że z chęcią ym ich zjadła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zet płakał jak mówiłam że go zjem i mówił "ale wtedy już byś mnie nie miała" 😉

      Usuń
  6. Czasami się zastanawiam czy wy macie lepiej czy ja, bo ja jak mówię np "no chodź już" to Zuźka stoi a jak powiem "no to sobie stój" to wtedy idzie. Ja zawsze żartuję że ona ma bunt dwulatka od urodzenia, ale tak na serio to czasem naprawdę dziwne sytuacje z tego wynikają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam taką sytuację jak Zuźka miała czkawkę i powiedziałam do Zeta że trzeba ją przestraszyć 😂. Jego reakcja mnie wtedy zaskoczyła, nawet nie to że to zrobił ale jak poważnie podszedł do tego zadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z boku to faktycznie wygląda zabawnie, ale czasem widzę to przerażenie u niego...

      Usuń
  8. U nas podobnie - odpowiednio do wieku ale zero ściemy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero dzieci wskazywały mi, jak niejasne są niektóre sformułowania, jak odbierane są w bezpośrednim niejako tłumaczeniu. Wiele uśmiechów nieraz takie sytuacje wywoływały. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znamy to, i ten tekst wtedy "ale o co Ci chodzi - nie rozumiem", a dla nas to niby wszystko takie oczywiste.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj komunikacja z dzieciakami jest momentami mocno złożona. Czasami trzeba prosto i konkretnie czasami potrzebujemy dłuższych rozmów i bardziej szczegółowych wyjaśnień :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fascynujące :)
    Mam znajomego, dorosłego Aspika. To niesamowite, jakimi ścieżkami podąża nieraz jego umysł. Czasem naprawdę trzeba uważać, co się mówi :)
    Ja sama mam bardzo plastyczną wyobraźnię, nieraz mam tak, że ktoś coś powie w przenośni, a ja momentalnie to widzę. Ciekawe, na ile pomogłoby mi to w relacji z kimś z Zespołem Aspergera.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moje dziecko ostatnio ma problemy z komunikacją. Nic mu się nie chce, gada jakimiś hasłami przyniesionymi z przedszkola. A ja gadam i gadam. I co z tego?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger