Chodź do kuchni! 5 niezawodnych zup-kremów na chłodne dni. Moje przepisy

Jeśli jesteś z nami dłużej, to wiesz, że jedzenie to u nas temat rzeka. Jeśli jeszcze tego nie wiedziałeś, to już wiesz. Dzieje się tak głównie za sprawą Zeta, który o ile lubi smak większości warzyw, to z ich konsystencją ma duży problem. Dlatego hitem są u nas zupy krem. Dziś zapraszam Was na pięć z nich. Te przepisy to absolutne pewniaki, u nas jedzą je wszyscy.


Słowem wstępu, Zet odmawia jedzenia mięsa. Powołuje się na pobudki ideologiczne, nie będę z nimi dyskutować. Mięso zawsze można dołożyć do pozostałych porcji, ewentualnie zjeść na drugie danie. Zupy gotuję na maśle, oleju, albo oliwie. Pakuję do nich tyle zdrowych dodatków ile się tylko zmieści w garnku. Patrzcie, co dla Was mam :)

Krem z selera korzeniowego i białych warzyw


Długo broniłam się przed ugotowaniem tej zupy, sama myśl o bulwie selera wywołuje u mnie mieszane emocje, wcześniej gotowałam krem z selera naciowego. Ale po pierwszym podejściu, kiedy moi krytycy orzekli, że jest to absolutnie najlepsza zupa ever, gotuję ją przynajmniej raz w tygodniu.

Seler na początku hodowany był jako lekarstwo, dopiero potem zagościł w kuchni. Seler oczyszcza organizm z toksyn. Jest źródłem wszystkich witamin z grupy B, które są miłe dla naszego układu nerwowego, zawiera sporo witaminy PP zwanej też K, to ta, która odpowiada za krzepliwość krwi, oprócz tego zawiera witaminę E (zwana witaminą młodości). Jednak największą sławę seler zawdzięcza minerałom: zawiera najwięcej selenu ze wszystkich warzyw, dostarcza też wapnia, fosforu... "A to feler, westchnął seler."


1 bulwa selera
1 pietruszka
biała część jednego pora
1 cebula
2 ząbki czosnku
4 białe ziemniaki
olej 
śmietana kremówka
sól
biały pieprz
lubczyk ogrodowy
kilka plasterków boczku i oliwa extra virgin opcjonalnie 

W garnku podgrzewam dwie łyżki oleju słonecznikowego, podsmażam na nim posiekaną drobno cebulkę, po 3 minutach dodaję pokrojony w półplasterki por, mają się zeszklić ale pozostać białe. Pod koniec przeciskam czosnek i podlewam kilkoma łyżkami wody.

Ziemniaki, pietruszkę i selera obieram i kroję w kostkę, dorzucam do garnka i zalewam wodą, tak, aby zakryła warzywa. Doprowadzam do wrzenia, przyprawiam łyżeczką soli i odrobiną białego pieprzu. Nakrywam pokrywką i gotuję, aż warzywa będą miękkie. Wyłączam palnik i wlewam małą kremówkę (200 ml). Miksuję na gładki krem.

Boczek kroję na cienkie paseczki i podsmażam na suchej patelni, odsączam z tłuszczu na ręczniku papierowym i posypuję skwareczkami zupę (Zetowi nie daję skwarek, niech żałuje;)) i skraplam oliwą.

Zupa krem z pieczonych buraków


Bardzo lubię czerwony barszcz, moje dzieci też, ale te uparte robale nie chcą zjeść buraków. Gotuję więc z nich krem, żeby to co najlepsze nie lądowało w śmieciach.

"Mój buraku, mój czerwony, czy byś nie chciał takiej żony?"

Pan burak ma doskonały wpływ na nasze serce, obniża ciśnienie krwi. Zawiera witaminę B1, kwas foliowy, witaminy C i A, znajdziemy w nim też m.in. magnez, potas, cynk oraz rzadko występujące rubid i cez.


3 niewielkie buraki
2 marchewki
3 ziemniaki
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 jabłko
2 łyżki octu jabłkowego (można zasąpić sokiem z cytryny)
sól
pieprz czarny
majeranek
olej słonecznikowy
Opcjonalnie:
serek twarożkowy typu almette
pestki słonecznika

Buraki zawijam (każdy osobno) w folię aluminiową i piekę przez godzinę w piekarniku nagrzanym do 180 st. Odwijam i pozwalam im przestygnąć. Drobno siekam cebulę i czosnek. W garnku rozgrzewam olej, podsmażam na nim cebulę, pozwalam jej lekko się przypiec, ale nie może się spalić, pod koniec smażenia dodaję czosnek. zalewam odrobiną wody. 

Obieram i kroję w kostkę marchew ziemniaki, jabłko i upieczone buraki, wrzucam do zupy i zalewam wodą, tak, żeby zakryć warzywa. Doprowadzam do wrzenia i przyprawiam. Kiedy ziemniaki będą miękkie dolewam ocet. Gotuję jeszcze minutę i miksuję na gładki krem. Podaję z kleksem z serka (może być też ricotta, albo pokruszona feta) i pestkami słonecznika.

Zupa "masełkowa" czyli krem z pora


Kiedyś napisałam na Instagramie, że gotuję zupę masełkową i nikt nie wiedział co to jest. Nie dziwię się, tą nazwę wymyślił dawno temu Zygmunt, bo zupa pachnie masłem, jest słodkawa i jest hitem w naszym domu.

Por zawiera więcej żelaza niż buraki, do tego znajdziemy w nim mnóstwo wapnia, witaminy A, C, te z grupy B oraz wiele innych.


3 pory (jasne części)
cebula
2 ząbki czosnku
30 g kaszy jaglanej
2 łyżki masła
łyżka oleju
2 marchewki
1 pietruszka
3 ziemniaki
odrobina soku z cytryny
serek topiony
kurkuma
gałka muszkatołowa
gruszki ptysiowe lub grzanki do podania

W garnku podgrzewam olej i roztapiam masło, szklę posiekaną cebulę, dodaję półtalatki pora i podsmażam chwilę pilnując, żeby się nie zbrązowiły, bo zupa będzie gorzka. Wsypuję kaszę jaglaną i energicznie mieszam, zalewam wodą, dodaję pokrojone ziemniaki, marchewkę i pietruszkę oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Po zagotowaniu doprawiam solą, gałką i kurkumą. 

Kiedy warzywa zmiękną dodaję serek i gotuję chwilę, aż się roztopi. Miksuję na krem. Kiedy przestygnie wlewam ok. 1 łyżki soku z cytryny (wit. C ułatwia przyswajanie żelaza). Podaję z groszkiem ptysiowym, ewentualnie skropione oliwą.

Rozgrzewający krem z marchewki z imbirem i pomarańczową nutą


Podstawową zaletą tej zupy jest kolor, Zet uwielbia pomarańczowy, więc z tego powodu marchewkowa i dyniowa są zwycięzcami. 

Marchewka zawiera przede wszystkim beta-karoten, ale znajdziemy w niej też żelazo, sód, potas, witaminy A, C, B, E... i wiele innego dobra.


8 marchewek
3 ziemniaki
kawałek białej części pora
3 cm kawałek imbiru
pół pomarańczy
2 ząbki czosnku
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
rozmaryn
cynamon
kurkuma
2 łyżki oleju

Tradycyjnie rozgrzewam olej, szklę na nim pokrojony por, dodaje przeciśnięty przez praskę czosnek, dolewam wodę. Marchewkę i ziemniaki kroję i dodaję do zupy. Kiedy zupa się zagotuje doprawiam solą, pieprzem, szczyptą gałki, kurkumy i cynamonu, dodaję rozmaryn i starty na drobnej tarce imbir.

Gotuję do miękkości warzyw, miksuję odrobię studzę i dodaję sok z połowy pomarańczy. Zupę podaję z kleksem z kwaśnej śmietany i pestkami dyni. W smaku jest orzeźwiająca i lekko cytrusowa, ale fantastycznie rozgrzewa!

Krem z bobu - mój prywatny faworyt w tym zestawieniu


Bób, mimo że jest bliskim kuzynem fasoli, za którą nie przepadam, jest jednym z moich ulubieńców jeśli chodzi o warzywa. Najbardziej lubię zapiekany, ale taka zupa,mmmm... niczego jej nie brakuje.

Te niepozorne zielone ziarenka zawierają mnóstwo białka i błonnika. Dodatkowo odkwaszają organizm, a większość z nas ma z tym problem, warto więc sięgać po bób.



400 g mrożonego bobu
3 ząbki czosnku
2 marchewki 
3 ziemniaki
garść czerwonej soczewicy
garść ryżu
sól
kurkuma
estragon
olej
plasterek boczku wędzonego (opcjonalnie)

Bób gotujemy w osolonym wrządku około 12 minut. Żeby cały dom nie śmierdział bób wrzucamy na wrzącą osoloną wodę ze szczyptą cukru i gotujemy pod przykryciem. Studzimy i obieramy z błonek.

W garnku rozgrzewamy olej wrzucamy posiekany czosnek i zalewamy wodą, dodajemy pokrojone ziemniaki i marchewki ryż i soczewicę, po zagotowaniu doprawiamy łyżeczką soli. Kiedy warzywa zmiękną wrzucamy bób i szczyptę estragonu. Gotujemy jeszcze kilka minut i miksujemy. Podajemy z chipsami z boczku.

Jeśli macie jakieś spawdzone przepisy na fajne zupy kremy, koniecznie podeślijcie!

15 komentarzy:

  1. Kocham zupy krem ale mam jeden problem, brakuje mi ręcznego blendera by je robić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas bez blendera nie ma gotowania, mam zawsze dwa, na wszelki wypadek, bo już kilka wykończyłam 😂😂😂

      Usuń
  2. Pyszne przepisy! Chyba wypróbuję krem z selera i z pora. Tej jesieni pierwszy raz robiłam zupę krem (z dyni oczywiście) i skoro już wiem, że potrafię i mi wychodzi, to mogę próbować też zimowych smaków :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dyni też robię,z kalafiora i brokuła jeszcze, dzisiaj gdzieś widziałam przepisna pietruszkowa, podobno fajnie wychodzi. Muszę spróbować.

      Usuń
  3. Bardzo lubię kremy, nawet moje dzieci lubią takie zupy, chętnie więc wypróbuje te przepisy. Sama robię jarzynowy, kartoflany i brokułowy. I marchewkowy w innej wersji. Z tych tutaj najbardziej mnie kusi selerowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto jest pyszny ma cudowny orzechowy posmak. Z naciowego też jest pyszny.

      Usuń
  4. A ja mysle ze moim faworytem byłaby pierwsza

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze takie łatwe a ja jeszcze nei robiłam... muszę koniecznie nadrobić... ! dzieki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepyszne propozycje dla zwykłych i wyjątkowych smakoszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli chodzi o kremy to lubię tylko dyniową i serową ;) A moi mężczyżni żadnego kremu nie tkną.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma co jutro u nas na obiad zupa masełkowa !

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam zupy krem. Wszystkie! Skorzystam na pewno z przepisow!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniałe te zupy :) Uwielbiam takie kremy. Podoba mi się ten z pieczonych buraków. Ja teraz najbardziej lubię robić krem z dyni i z cukinii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam! I jeść i gotować :) tym bardziej, że nie trzeba codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie w domu nikt nie je zup-kremow. Wszyscy lubimy kawałeczki warzyw w zupie. Jedyny jaki mi smakuje to ten z dyni. :) Chociaż ten krem z pieczonego buraka byłabym skłonna spróbować. Bardzo ładnie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka Żywicielka , Blogger